- Kochanie co tu robisz? - zapytała mama z niepokojem
w głosie.
- Ym, zwiedzam okolice- odpowiedziałam trochę
zmieszana, przecież mam 17 lat, a zgubiłam się jak małe dziecko.
- Yhym. Wskakuj do auta- uff jak dobrze, mama zawsze
była przy mnie, kiedy jej potrzebowałam.
W trakcie drogi znów myślałam o chłopaku ze
szkoły.. zachowywał się jak dupek, a i tak mnie do niego ciągnęło.. moje przemyślenia
przerwał trzask drzwiami. Nawet nie zauważyłam, że dojechaliśmy do domu.
Szybko poszłam do swojego pokoju, kochałam go.
Przebrałam się w wygodny dres, usiadłam przy oknie i zaczęłam czytać książkę,
lubiłam to, najczęściej były to romanse, wyobrażałam sobie różne miłosne
historie z moim udziałem, tak w sumie nigdy jeszcze nie byłam zakochana. Tak
mam 17 lat i nigdy się nie całowałam, po prostu nie potrzebowałam bliskości
chłopaka. Zawsze byłam sama i to chyba strach nie pozwala mi się otwierać przed
ludźmi.
Popatrzyłam za okno i ujrzałam chłopaka
całkiem dobrze zbudowanego, kłócił się z jakąś dziewczyna. Szybko przebiegłam
przez pokój i zgasiłam światło, aby pozostać niezauważona. Chłopak wyglądał na
zdenerwowanego. Nagle odepchnął dziewczynę, przez co straciła równowagę, lecz w
porę ją odzyskała. Podeszła do niego i uderzyła go w twarz po czym odeszła...
Postanowiłam zapomnieć o
zaistniałej sytuacji i podłączyć telefon, który nadal był rozładowany. Kiedy to
zrobiłam telefon zaświecił przez co chłopak spojrzał w tę stronie...i o Boże to
piepszony Justin, tak to ten chłopak na którego wpadłam... jedno jest pewne mam
przejebane. Szybko ukrywam się i myślałam co mam robić z tego co widziałam jest
niebezpieczny... ale przecież nie mógł zobaczyć, że to ja. Odeszłam od okna sięgnęłam
po bieliznę i długą koszulkę w której spałam.
Ruszyłam do łazienki. Napełniłam
wannę wodą, po czym zaczęłam się relaksować pod wpływem ciepła otaczającego
moje ciało.
Po jakimś czasie woda zrobiła się
chłodna, więc postanowiłam wyjść. Owinęłam się grubym, białym ręcznikiem i
nałożyłam na siebie wcześniej przygotowane rzeczy. Poszłam spać.
***
Beep-beep-beep.
- Ugh- schowałam głowę pod poduszkę. Cholerny budzik. Kto wymyślił takie rzeczy?
- Kochanie wstawaj, jest już 7:45. - wrzasnęła mama, lecz zanim dokończyła ja już stałam a nogach. Zaspałam. . W życiu nie zdążę.
***
Beep-beep-beep.
- Ugh- schowałam głowę pod poduszkę. Cholerny budzik. Kto wymyślił takie rzeczy?
- Kochanie wstawaj, jest już 7:45. - wrzasnęła mama, lecz zanim dokończyła ja już stałam a nogach. Zaspałam. . W życiu nie zdążę.
Pospiesznym krokiem podeszłam do
ściany i wyciągnęłam jeansowe, jasne spodnie z dziurami i luźny top. Pobiegłam
do łazienki, umyłam twarz, wyszczotkowałam zęby, po czym rozczesałam włosy, a
na twarz nałożyłam trochę podkładu, oczy podkreśliłam kredką. Ubrałam się, wzięłam
torbę i pobiegłam na dół. Bez śniadania ruszyłam do auta mamy, w którym ta już
siedziała.
- Już miałam jechać bez Ciebie. Wiesz, że jesteśmy spóźnione? - spytała zdenerwowana.
- Tak, wiem. A teraz jedź już. – burknęłam.
Droga zajęła nam 10 minut
- Już miałam jechać bez Ciebie. Wiesz, że jesteśmy spóźnione? - spytała zdenerwowana.
- Tak, wiem. A teraz jedź już. – burknęłam.
Droga zajęła nam 10 minut
W pośpiechu wyszłam z auta i ruszyłam
w stronę wielkich drzwi.
Kiedy znalazłam się w środku podążyłam
do klasy, którą z trudem znalazłam. Miałam język angielski ze starszą klasą,
nie dość, że nikogo nie znam, to jestem spóźniona. Nienawidzę swojego życia.
Lekko zapukałam do klasy, po czym weszłam wszystkie twarze było zwrócone w moją
stronę.
- Ym.. przepraszam za spóźnienie panie Clark. – wyjąkałam.
- Oh... ty pewnie jesteś Carly. Co było powodem twojego spóźnienia? – zapytał pan Clark.
- Ym.. przepraszam za spóźnienie panie Clark. – wyjąkałam.
- Oh... ty pewnie jesteś Carly. Co było powodem twojego spóźnienia? – zapytał pan Clark.
Stojąc pod tablicą, moja twarz
stała się czerwona... dlaczego nie mogę po prostu usiąść.
- Zaspałam. Przepraszam to się więcej nie powtórzy. – mruknęłam słabym głosem
- Mam taką nadzieję, znajdź wolne miejsce i usiądź. - pokazał ręką w stronę klasy. Z głową w dole poszłam na sam koniec nie patrząc na osobę, obok której usiadłam. Czułam wzrok na sobie, ale nie miałam odwagi spojrzeć w na osobę koło mnie. Nagle poczułam rękę na swoim kolanie... spięłam się szybko podniosłam głowę. Zobaczyłam piękne brązowe oczy i o nie, one należą do Justina. Kurwa teraz to już serio nienawidzę swojego życia.
- Yyy... c..co ty robisz ? - pisnęłam przerażonym głosem.
Ignorował mnie, nadal trzymają rękę na mojej skórze.
- Przestań - warknęłam szeptem, aby nie zwrócić uwagi nauczyciela.
Nadal nic. Położyłam moją rękę na jego i próbowałam ją zabrać, lecz on zacisnął ją sprawiając mi ból...
- Nie ładnie tak podglądać. Radziłbym Ci trzymaj morde na kłódkę jeśli wiesz, co dla Ciebie dobre sąsiadko.- warknął mi prosto do ucha przez co przeszły mi ciarki.
Chwila chwila czy on powiedział sąsiadko o nie... niech mnie ktoś zabije. Poczułam ulgę. kiedy wziął rękę.
-Panie Bieber czy ja panu przeszkadzam- usłyszałam głos pana Clarka...
Chwilę później zadzwonił dzwonek. Ufff... szybko zabrałam swoje rzeczy i uciekłam.
Reszta dnia minęła szybko, ale cały dzień nie widziałam Cher...polubiłam ją i nie mam pojęcia czemu jej nie ma. Wyszłam ze szkoły i zmierzałam wolnym krokiem do domu, kiedy zatrzymało się obok mnie auto.. wysiadł z niego nie kto inny tylko w samej osobie popiepszony Bieber.
- Podwiozę Cię. - złapał mnie za rękę.
- Nie, dziękuję, poradzę sobie.- szarpnęłam rękę, po czym zaczęłam szybko się oddałam. Usłyszałam kroki za sobą.. znów mnie szarpnął tym razem mocniej. Stoję z nim twarzą w twarz.. jest cholernie przystojny.. nagle podnosi mnie i przerzuca sobie przez ramie..
- Co ty kur- zaczęłam krzyczeć.
- Zamknij się- warknął.
Zaczęłam kopać go, lecz nic nie pomagało. Gdzie są ludziem kiedy ich potrzeba? . Posadził mnie na skórzane siedzenie w swoim samochodzie po czym sam wsiadł.
Dlaczego to robisz.?- spytałam przerażona. Co on teraz zamierza? Zabije mnie?
- Zaspałam. Przepraszam to się więcej nie powtórzy. – mruknęłam słabym głosem
- Mam taką nadzieję, znajdź wolne miejsce i usiądź. - pokazał ręką w stronę klasy. Z głową w dole poszłam na sam koniec nie patrząc na osobę, obok której usiadłam. Czułam wzrok na sobie, ale nie miałam odwagi spojrzeć w na osobę koło mnie. Nagle poczułam rękę na swoim kolanie... spięłam się szybko podniosłam głowę. Zobaczyłam piękne brązowe oczy i o nie, one należą do Justina. Kurwa teraz to już serio nienawidzę swojego życia.
- Yyy... c..co ty robisz ? - pisnęłam przerażonym głosem.
Ignorował mnie, nadal trzymają rękę na mojej skórze.
- Przestań - warknęłam szeptem, aby nie zwrócić uwagi nauczyciela.
Nadal nic. Położyłam moją rękę na jego i próbowałam ją zabrać, lecz on zacisnął ją sprawiając mi ból...
- Nie ładnie tak podglądać. Radziłbym Ci trzymaj morde na kłódkę jeśli wiesz, co dla Ciebie dobre sąsiadko.- warknął mi prosto do ucha przez co przeszły mi ciarki.
Chwila chwila czy on powiedział sąsiadko o nie... niech mnie ktoś zabije. Poczułam ulgę. kiedy wziął rękę.
-Panie Bieber czy ja panu przeszkadzam- usłyszałam głos pana Clarka...
Chwilę później zadzwonił dzwonek. Ufff... szybko zabrałam swoje rzeczy i uciekłam.
Reszta dnia minęła szybko, ale cały dzień nie widziałam Cher...polubiłam ją i nie mam pojęcia czemu jej nie ma. Wyszłam ze szkoły i zmierzałam wolnym krokiem do domu, kiedy zatrzymało się obok mnie auto.. wysiadł z niego nie kto inny tylko w samej osobie popiepszony Bieber.
- Podwiozę Cię. - złapał mnie za rękę.
- Nie, dziękuję, poradzę sobie.- szarpnęłam rękę, po czym zaczęłam szybko się oddałam. Usłyszałam kroki za sobą.. znów mnie szarpnął tym razem mocniej. Stoję z nim twarzą w twarz.. jest cholernie przystojny.. nagle podnosi mnie i przerzuca sobie przez ramie..
- Co ty kur- zaczęłam krzyczeć.
- Zamknij się- warknął.
Zaczęłam kopać go, lecz nic nie pomagało. Gdzie są ludziem kiedy ich potrzeba? . Posadził mnie na skórzane siedzenie w swoim samochodzie po czym sam wsiadł.
Dlaczego to robisz.?- spytałam przerażona. Co on teraz zamierza? Zabije mnie?
____________________________________________________________________
Przepraszamy za tak długą przerwę, ale były strasznie długo problemy techniczne :/
Dajcie nam znać, że czytacie pisząc komentarze :)
Jeśli macie jakieś pytania to piszcie w komentarzach lub:
Kiedy bedzie nastepna czesc?
OdpowiedzUsuńDziewczyno, masz talent do pisania! Czekam na kolejne rozdziały!:)
OdpowiedzUsuńwww.dk2043.blogspot.com
Dziękujemy <3
Usuńczekam na kolejną część! powodzenia:))
OdpowiedzUsuńlubię to opowiadanie hahhah
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego:*
Rany...to jest genialne! Czekam na następny i pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńDziękujemy <3 Również pozdrawiamy :)
Usuńświetny <333
OdpowiedzUsuńWidzę, że Carly uwielbia się kąpać ♥
OdpowiedzUsuńNawet nie mam pojęcia czemu, ale końcówka wywołała u mnie uśmiech :) Wielki talent, a ja zaczynam czytać ciąg dalszy <3
OdpowiedzUsuń<3
UsuńJeju kocham ♡♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuń